Mannheim robi się kolorowy. I zaskakujące. Obecnie planowane są cztery wieżowce, każdy w formie gigantycznej litery: H - O - M - E. Słowo to symbolizuje największy projekt deweloperski miasta, przebudowę dawnych koszar w nową przestrzeń mieszkalną.
5 milionów metrów kwadratowych: wielkie osiągnięcie
Działki budowlane są rzadkie. Jeśli chcesz kupić działkę blisko miasta pod dom jednorodzinny, możesz spokojnie zapłacić 200 000 euro i więcej. Niedobór powoduje wzrost cen. W dużych niemieckich miastach wzrosły one o jedną trzecią od 2011 roku - wynika z badania Federalnego Instytutu Badań Budowlanych, Miejskich i Przestrzennych.
Wielka nagroda
Jeśli duże miasto ma szansę zbudować pięć milionów metrów kwadratowych nowej działki budowlanej, to jest to dar niebios: w końcu przestrzeń na nowe mieszkania. Mannheim właśnie to narysował. Gmina, która liczy 300 000 mieszkańców, podejmuje wyzwanie. W przeciwieństwie do innych metropolii ludność Mannheim znajduje się w stagnacji. Nawet jeśli branża w regionie Ren-Neckar kwitnie, a Centrum Nauki w Heidelbergu obok pęka w szwach. „W Mannheim można się zakochać tylko na pierwszy rzut oka” - mówi miejscowy.
Nowy rozdział
Nowe podejście stało się możliwe, ponieważ kilka lat temu armia amerykańska podjęła decyzję o wycofaniu się z licznych koszar. Dwie z nowych dzielnic miasta są szczególnie interesujące dla Mannheimerów: Ponieważ na terenach „Franklin Village” na wschodzie i rejonie wojskowym „Turley” w pobliżu centrum mają powstać głównie mieszkania: Przebudowy istniejących baraków. Jeśli chodzi o projekt, plany są promykiem nadziei na często pozbawionym wyobraźni niemieckim rynku nieruchomości.
Osoby dojeżdżające do pracy w grupie docelowej
Wokół domów HOME dzielnica „Franklin” ma stać się domem dla 8 000 mieszkańców Mannheim. W tym celu do 2026 roku powstaną tu od trzech do czterech tysięcy nowych mieszkań. Duża część w apartamentowcu. „27 procent z tego będzie stanowić mieszkania po przystępnych cenach. Ponadto każdy inwestor wnosi swój wkład w sukces całego kwartału, czy to pod względem społecznym i integracyjnym, w dziedzinie architektury, zrównoważonego wykorzystania energii czy terenów zielonych - podkreśla Achim Judt, dyrektor zarządzający MWSP. „Nacisk kładziony jest na przystępne cenowo mieszkania, ponieważ musimy wypełnić lukę dla wielu osób dojeżdżających do pracy, które nie mogą znaleźć niczego na przystępną cenę”.

Green Center: Trawiaste wzgórze w środku Franklin jest puste. Tutaj mieszkańcy będą mogli pewnego dnia robić zakupy i jeść poza domem.
Metoda recyklingu
Dziś 150-hektarowy teren koszar z prostymi blokami mieszkalnymi wciąż trochę śpi. Kilka maszyn budowlanych jest w drodze i burzy budynki bezużyteczne. Duża część materiału rozbiórkowego pozostaje na miejscu, jest rozdrabniana i przetwarzana. Oszczędza to koszty transportu i chroni środowisko i sąsiedztwo. Centrum nowej dzielnicy wyłoni się później z gruzów: zielone wzgórze, które zostanie nasunięte na jeden ze starych budynków z czasów wojskowych. Po wejściu na wzgórze mieszkańcy pójdą na zakupy lub odwiedzą lekarza.
Rozliczenie bez samochodu
Robi się naprawdę kolorowo w osadzie obok Franklina, dawnych koszar Funari: holenderska firma architektoniczna MVRDV opracowała tam, wraz z deweloperem Traumhaus, kolorową koncepcję niedrogiego osiedla mieszkaniowego na 27000 metrów kwadratowych, co nie ma sobie równych w tym kraju. Mając szereg ustandaryzowanych typów domów i dużą odwagę w używaniu kolorów, planistom udało się stworzyć nową formę osiedla bez samochodów i przyjazną rodzinom. Nie ma dwóch takich samych domów.
Laboratorium nowych koncepcji technicznych
Burmistrz Kurz podkreśla trwałość planów dla dzielnicy: „Franklin będzie również dzielnicą, w której wdrażane są nowe koncepcje techniczne dotyczące energii, sterowania domem i mobilności.” Coraz częściej stosowane są również nowe formy życia i grup budynków.

A może architektura wprawi Cię w dobry nastrój? Właśnie tego chce projekt kolorowego osiedla na dawnym terenie koszar Funari.
Kreatywne zastosowanie tymczasowe
W niektórych miejscach życie przeniosło się już do starych baraków: w dawnym przedszkolu mała wystawa „Zeitstrom” przedstawia zdjęcia i znaleziska z amerykańskiej przeszłości tego miejsca. I wizje jego przyszłości w formie dużego modelu. Wiele części jest pieczołowicie odbieranych przez zarządcę dużego placu budowy, Marvina Kuhna. Ten tętniący życiem były stolarz jest czymś w rodzaju przyjaznej duszy wielkiego placu budowy w dzielnicy, a on sam jest dzieckiem z Mannheim z niemiecko-amerykańskiej rodziny.
W pobliżu znajduje się sklep Franklin. Tutaj artysta z Mannheim oferuje na sprzedaż meble, wyposażenie, a nawet garaże czy bramy z dawnych baraków. Jest to podwójnie zrównoważone: to, co jest nadal dobrze zachowane, może być nadal używane, a mieszkańcy Mannheim mają okazję kupić pamiątkę z ich minionych „amerykańskich czasów”. Środowisko, w którym dorastała na przykład popularna piosenkarka bluesowo-soulowa Joy Fleming.
W starej hali sportowej w Stanach Zjednoczonych za rogiem młodzi wspinacze miasta boulderują teraz. W ramach czasowego użytkowania istniejących budynków na terenie koszar regularnie odbywają się inne imprezy. Takie działania są skierowane do mieszkańców Mannheim i reklamują nowy kwartał. Przez dziesięciolecia strona była dostępna tylko dla pracowników armii amerykańskiej. Dyrektor zarządzający MWSP Achim Judt: „Chcemy jak najszybciej oddać ten obszar Mannheimerom”.

Aby rodziny nie straciły dobrego nastroju przy zakupie, rozbudowana prefabrykacja pozwala na utrzymanie kosztów domów pod kontrolą.
Pełne miłości kontakty ze starymi
Na drugim miejscu z koszarami („na Turley”, jak mówią Mannheimerowie) jesteś daleko dalej. Po drugiej wojnie światowej Amerykanie przejęli tu baraki z czasów cesarskich. Większość 100-letnich budynków z piaskowca została sprzedana w 2012 roku frankfurckiemu deweloperowi Tomowi Bockowi, który odnowił budynki w sposób zrównoważony i skondensował je kilkoma nowymi konstrukcjami. Charakter zabudowy wilhelminów został zachowany w wielu miejscach.
Wokół dawnego apelowego obszaru koszar, obecnie trawiastego, stworzono oryginalny krajobraz miejski w sposób oszczędzający zasoby, który nie ukrywa swojej historii. I nadal wygląda nowocześnie. Oprócz mieszkań powstało kilka nowych szklanych budynków, które oferują przestrzeń dla biur, sklepów, domów spokojnej starości, badań i kultury. Dziś, gdy maszerowały ciężkie żołnierskie buty, w szkole tańca „Movements” rozpakowywane są baletki. W barakach i przyległej części konstrukcyjnej zgromadziły się również trzy zespoły. Ekscytująca mieszanka - mieszanka, która definiuje miasto.
Wzór do naśladowania dla innych miast
Takie przekształcanie starych budynków i całych kwartałów w nowe przestrzenie mieszkalne to nie tylko szansa na zmniejszenie miejskiego niedoboru mieszkaniowego. Może również wytyczać zrównoważone i nowe sposoby życia. Idealnie byłoby, gdyby burmistrz Peter Kurz chciał „poprawić jakość życia w całym mieście”. Zróżnicowane i inspirujące środowisko, tego oczekują dziś obywatele od swojego miasta. Jeśli to się powiedzie, Mannheim nie będzie musiał martwić się o nowych mieszkańców.
Architekt

Planowanie nowej dzielnicy mieszkaniowej w Mannheim: holenderski architekt Winy Maas.
Winy Maas jest uważany za planistę z przyszłościowymi pomysłami. Dzięki swojemu oddziałowi MVRDV w Rotterdamie zaplanował już kilka holenderskich osad, które przekonają Cię swoim świeżym wyglądem. Jego hala targowa w Rotterdamie szybko stała się punktem orientacyjnym. Teraz innowacyjny urbanista przenosi się w górę Renu do Mannheim i pomaga miastu uzyskać więcej przestrzeni życiowej i świeży, młody wizerunek.